Astrofotografia – ale jak?
Z czym się porwać na Słońce i jak dorwać “łysego”? Pierwsze pytanie, jakie się pojawia – jaki sprzęt muszę mieć do astrofotografii? Przede wszystkim – wykorzystaj ten, który już masz. Do fotografowania nieba świetnie nadaje się właściwie każdy aparat, nawet ten najprostszy. Oczywiście lustrzanka z rożnymi obiektywami da Ci największe możliwości, ale po kolei.
Na początek ważna uwaga.
Jeśli wydaje Ci się, że możesz w jakikolwiek „domowy” sposób bezpośrednio patrzeć na Słońce, to masz rację: WYDAJE Ci się. I nie próbuj tego nawet. Żadne zadymione szybki, żadne okulary dołączane do gazet, żadne maski spawacza. Nawet obraz Słońca rzucony przez teleskop/lunetę/lornetkę na karton jest tak jasny, że z trudem można na niego patrzeć (lepiej nie za długo), a to tylko ułamek rzeczywistej jasności Słońca. Już nie mówimy nawet o próbach fotografowania Słońca i patrzenia na Słońce przez wizjer w aparacie. Uszkodzony aparat będzie Twoim najmniejszym problemem.
Owszem, pokażemy Ci sposób na bezpieczne sfotografowanie słońca, ale zrobisz to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Pamiętając o tym, że jak coś schrzanisz, uszkodzisz sobie aparat lub wzrok.
Tak, tak, nie tylko fotografia wojenna może być niebezpieczna.
Co oprócz aparatu?
Miejsce.
Idealnie jest na pustyni, z dala od miast, które zanieczyszczają niebo swoimi światłami. Zacięci astrofotoamatorzy jeżdżą w najdalsze zakątki świata, żeby znaleźć takie „ciemne” miejsca. W polskich realiach musi wystarczyć wieś, może jakieś mazurskie albo bieszczadzkie odludzie… Ale bez paniki. Zdjęcia z tego poradnika zostały zrobione w większości na przedmieściach osiemdziesięciotysięcznego miasta (co zresztą widać na jednym ze zdjęć w postaci pomarańczowej łuny).
Wiedza o tym, co się dzieje na niebie.
Polecamy fora internetowe o astronomii i astrofotografii. Jest tego mnóstwo, wystarczy użyć wyszukiwarki. Przydany jest też program komputerowy, w którym można zobaczyć, jak wygląda niebo w określonym miejscu i czasie, np. Stellarium. Dzięki temu programowi zorientowaliśmy się, że na jednym ze zdjęć oprócz zaplanowanego Jowisza uchwyciliśmy także Urana! Był tuż obok Jowisza i widać go na zdjęciu, ale bez tego programu nawet byśmy o tym nie wiedzieli (zdjęcia są na końcu tekstu).
Sprzęt dodatkowy.
Ze sprzętów okołofotograficznych na pewno przyda się statyw. Astrofotografia to raczej długie czasy naświetlania zdjęcia (pomińmy Słońce i Księżyc na chwilę), na pewno niewiele się uda, gdy będziesz trzymać aparat w rękach. Jaki statyw? Jak zwykle – im solidniejszy, tym lepiej, zwłaszcza dla lustrzanek, które lubią się trząść podczas robienia zdjęcia. Możesz sobie poradzić też bez statywu. Zadziwiająco skuteczne w stabilizowaniu aparatu są woreczki wypełnione ryżem/grochem/fasolą, jakimś ziarnem. Można worek położyć na jakimś murku, na tym aparat, odpowiednio wymodelować takie „leże” i można robić zdjęcia. Żeby dodatkowo zminimalizować drgania aparatu, możesz jeszcze pamiętać o takich rzeczach:
-
Im krótsza ogniskowa obiektywu (czyli szerszy kąt widzenia), tym mniejsza szansa na rozmazanie zdjęcia.
-
Niektóre lustrzanki mają tzw. funkcję wstępnego podnoszenia lustra. Polega to na tym, że aparat najpierw podnosi lustro, a dopiero po chwili (albo „na rozkaz”) robi zdjęcie, gdy drgania spowodowane ruchem lustra już się uspokoją.
-
Jeśli aparat można wyzwalać zdalnie, kabelkiem lub pilotem, unikniesz „rozbujania” aparatu własnym palcem podczas wciskania spustu.
-
Jeśli nie masz pilota czy kabelka, możesz użyć funkcji samowyzwalacza – aparat zrobi zdjęcie po jakimś czasie od wciśnięcia spustu. Ta i dwie powyższe funkcje mogą być łączone.
Akcja
Gdy już masz aparat na solidnym worku/statywie, używasz funkcji wstępnego podnoszenia lustra oraz pilota/kabelka/samowyzwalacza, prawie możesz zacząć robić zdjęcia. Prawie. Bo przecież nie tylko aparat może się poruszać. Niestety, niebo nad naszymi głowami też… Jak sobie z tym radzić?
-
Im krótszy czas naświetlania zdjęcia (czas migawki), tym mniej rozmazane wyjdą obiekty na niebie. Musisz poeksperymentować, jako punkt wyjścia możesz przyjąć czasy podane przy zdjęciach w tym poradniku.
-
Im krótsza ogniskowa (czyli szerszy kąt widzenia), tym mniej ruch obiektów na niebie jest widoczny.
-
Do poważniejszej astrofotografii, gdzie czas naświetlania zdjęcia liczy się w minutach i godzinach, a używane ogniskowe co najmniej w setkach milimetrów, będzie potrzebne coś więcej, niż zwykły statyw czy worek z ziarnem. To coś więcej to tzw. montaż paralaktyczny, który można wyposażyć w system napędowy, a całość działa w ten sposób, że obraca aparatem w tym samym tempie i kierunku, w jakim „obraca się” niebo nad naszymi głowami. Niestety, takie rozwiązanie nie jest tanie, choć pojawiła się ostatnio atrakcyjna alternatywa w postaci specjalnej głowicy z napędem, którą można zamocować na zwyczajnym statywie fotograficznym, odpowiednio skalibrować i podobno działa – ale nie mieliśmy jeszcze okazji tego testować. W każdym razie – wszystkie zdjęcia w tym poradniku są zrobione z użyciem zwykłego statywu fotograficznego lub nawet bez niego (Księżyc i Słońce).
Jak ustawić aparat?
Na początek wybierz, w jakim formacie chcesz robić zdjęcia. Polecamy format RAW/DNG (w różnych aparatach różnie się to nazywa, chodzi o surowe dane z matrycy aparatu). Format JPG zajmuje mniej miejsca i daje “gotowe” zdjęcie, z którym nie potrzeba nić potem robić, ale jeśli coś się źle zrobi, to ciężko jest to potem poprawić – coś za coś. Format RAW/DNG zajmuje o wiele więcej miejsca i wymaga „wywołania” w programie graficznym, zanim będzie można takie zdjęcie wykorzystać, ale za to daje maksimum możliwości edycji i poprawiania ewentualnych błędów.
Jeśli wybierzesz format RAW/DNG, to pozostają do panowania trzy najważniejsze parametry: czułość (ISO), czas naświetlania (migawkę) i przysłonę (f/2, f/5,6 itp.). A ponieważ to są trzy parametry rządzące fotografią (od strony technicznej przynajmniej), to masz świetną okazję, żeby opanować podstawy fotografii! Jeśli wybierzesz format JPG, warto też zwrócić uwagę na inne opcje, które na zdjęcie zapisane w tym formacie mocno wpływają, czyli np. balans bieli, i dobrać je wedle gustu. Format RAW/DNG ma tę przewagę, że o wszystkich tych dodatkowych opcjach można zdecydować potem, już w komputerze. A teraz do rzeczy: Przede wszystkim ustaw aparat w tryb manualny, w którym to Ty ustawiasz wszystkie parametry (ISO, czas, przysłonę). Jeśli masz opcję „auto ISO” w aparacie, upewnij się, że jest wyłączona. I teraz:
-
Czułość (ISO): Duża czułość ułatwia fotografowanie, bo np. pozwala ustawić krótszy czas naświetlania. Ale nic za darmo – wysoka czułość powoduje, że na zdjęciu pojawia się niemiły szum (niemiły zwłaszcza dla fotografujących gwiazdy). Dlatego zaczynaj fotografować z jak najniższą czułością (np. 100, 200), a zwiększaj ją dopiero w ostateczności.
-
Przysłona: najlepiej ustawić przysłonę na taką, przy której obiektyw daje najostrzejszy obraz. Zazwyczaj jest to przysłona w granicach f/4, f/5,6, f/8 (maksymalną ostrość danego obiektywu można sprawdzić na wykresie w teście znalezionym w jednym z portali zajmujących się testowaniem sprzętu fotograficznego). Pamiętaj, że im większą ustawisz przysłonę, tym mniej światła wpuszcza obiektyw.
-
Czas naświetlania (migawka): tu trzeba poeksperymentować. Możesz zacząć od takiego czasu, jaki proponuje światłomierz aparatu – i zobaczysz co wyjdzie.
Walka z problemami.
No właśnie, co wyjdzie? Czas na bardziej szczegółowe porady:
Jeśli obraz jest ogólnie nieostry, być może musisz lepiej ustawić ostrość (zakładamy, że aparat jest ustawiony solidnie i się nie trzęsie podczas robienia zdjęcia). We współczesnych obiektywach nie wystarczy po prostu przekręcić pierścień ostrości do końca „na nieskończoność”, żeby gwiazdy wychodziły na zdjęciu ostre. Obiektywy mają pewien „zapas”, który uwzględnia to, że przy zmianie temperatury otoczenia będą się kurczyć lub rozszerzać. Dlatego ostrość trzeba ustawić bardzo dokładnie, pomagając sobie autofocusem, albo wykonując zdjęcia testowe. Jeśli natomiast obraz wydaje się ostry, ale gwiazdy są rozmazane (w kształcie kresek, albo nawet łuków), to znaczy, że wybrany czas naświetlania był za długi (chyba że o taki efekt ruchu gwiazd właśnie Ci chodziło, czasem robi się to specjalnie). Można sobie radzić z tym w różny sposób:
-
Zwiększ czułość (ISO), ale licz się z tym, że pojawią się dodatkowe szumy na zdjęciu. Możesz za to skrócić czas naświetlania.
-
Zmniejsz przysłonę obiektywu, np. z f/8 na f/4, ale licz się z tym, że nieco spadnie ogólna ostrość. Za to możesz skrócić czas naświetlania.
-
Możesz użyć krótszej ogniskowej, czyli zwiększyć kąt widzenia (mniejsze przybliżenie), ale to oczywiście już będzie inne zdjęcie.
-
Możesz też oczywiście zastosować powyższe punkty łącznie i zyskać na czasie podwójnie lub potrójnie. Tu nie ma jednej recepty – musisz eksperymentować i sprawdzać efekty.
Dla bardziej zaawansowanych: żeby wyeliminować szum, można użyć specjalnych programów komputerowych, które porównują ze sobą większą liczbę zdjęć tego samego obiektu i dzięki temu odróżniają, co jest szumem, a co obrazem (szum na każdym zdjęciu jest rozłożony inaczej). Niektóre ze zdjęć przykładowych tego poradnika zostały tak zrobione. Wymaga to jednak wykonania owych wielu zdjęć do porównania i nauczenia się obsługi kolejnego programu, ale dla chcącego nic trudnego! Można wtedy „bezkarnie” używać większej czułości matrycy i osiągać dobre efekty na zdjęciach.
Jeśli obraz jest za ciemny to:
-
zwiększ czułość (ISO), albo:
-
wydłuż czas naświetlania, albo:
-
zmniejsz przysłonę (np. z f/8 na f/4), albo:
-
wszystkie powyższe po trochu.
I zobacz, jak wyszło zdjęcie – do skutku. Jeśli obraz jest za jasny – postępuj odwrotnie (zmniejsz czułość / skróć czas / zwiększ przysłonę). Dobieraj ustawienia pamiętając o tym, które z nich na co wpływa (oprócz jasności zdjęcia), czyli: im większe ISO – tym większy szum, im dłuższy czas (lub dłuższa ogniskowa) – tym większe ryzyko rozmazania zdjęcia/gwiazd, im mniejsza/większa przysłona od optymalnej – tym gorszej jakości obraz.
Słońce i Księżyc.
Powyższe porady dotyczyły fotografowania nocnego nieba, gwiazd, słabo świecących obiektów. Inaczej jest z bardzo jasnymi: Słońcem i Księżycem. Ważna uwaga, która już była na początku, ale powtórzę: jeśli wydaje Ci się, że możesz w jakikolwiek „domowy” sposób bezpośrednio patrzeć na Słońce, to masz rację: WYDAJE Ci się. I nie próbuj tego nawet. Żadne zadymione szybki, żadne okulary dołączane do gazet, żadne maski spawacza. Nawet obraz Słońca rzucony przez teleskop/lunetę/lornetkę na karton jest tak jasny, że z trudem można na niego patrzeć (lepiej nie za długo), a to tylko ułamek rzeczywistej jasności Słońca. I tak właśnie polecamy fotografować Słońce: ustaw jakiś instrument optyczny na statywie, za nim biały karton i spróbuj uzyskać obraz Słońca na tym kartonie. Na zdjęciu, które możesz zobaczyć na końcu tego poradnika, użyliśmy starej lornetki, którą położyliśmy na głowicy statywu fotograficznego. Nie jest to wybitna jakość (słaba optyka, krzywo ustawiona itd.), ale Słońce jest! Jeśli zadbasz o każdy szczegół tej metody, zrobisz piękne zdjęcie Słońca, na którym mogą być nawet widoczne plamy słoneczne (o ile w tym czasie będą na powierzchni Słońca).
A jeśli się uprzesz i chcesz zrobić zdjęcie Słońca bezpośrednio, musisz użyć do tego odpowiedniego filtra, który blokuje prawie 100% światła, a przepuszcza akurat tyle, żeby można było w miarę bezpiecznie fotografować Słońce. Taki filtr możesz zrobić samodzielnie. Wystarczy kupić folię Baader Solar Foil. Uwaga: są dwa rodzaje tej folii, wersja ND3,8 przepuszcza nieco więcej światła, ale nie nadaje się do obserwowania Słońca. Natomiast wersja ND5 pozwala na obserwowanie Słońca gołym okiem. Najlepiej kupić obie te folie, chociaż nam się udało bez problemu zrobić dobre zdjęcia folią ND5, czyli tą bezpieczniejszą. Efekt pokazujemy na zdjęciu obok – Słońce, Wenus i kilka plam słonecznych. A na samym końcu artykułu pokazujemy, jak wygląda samodzielnie wykonany filtr z folii Baader Solar Foil.
Uwaga! Może się zdarzyć, że nawet nowiutka świeżo kupiona folia będzie wadliwa i może przepuszczać więcej światła, niż powinna! Sprawdź 10 razy, zanim nieodwracalnie uszkodzisz sobie wzrok!
Z Księżycem sprawa jest o wiele łatwiejsza, w zasadzie jedynym ograniczeniem jest długość ogniskowej. Ogniskowa 135 czy nawet 200 mm to zdecydowanie za mało, żeby zrobić porządne zdjęcie Księżyca. To, co widzisz w przykładach (ogniskowe 135 i 200 mm), to są zdjęcia powiększone do 100% w komputerze i wtedy skadrowane. Niestety, nie bardzo nadają się do zrobienia z nich odbitek. Żeby zrobić sensowne zdjęcie Księżyca, przyda się ogniskowa w granicach 500-1000 mm. Obiektywy o takich ogniskowych są albo bardzo drogie, albo niezbyt dobrej jakości. Zamiast tego warto być może poszukać odpowiedniego teleskopu i do niego podłączyć aparat, ale to temat na osobny poradnik.
O obiektywach słów kilka
Skoro już jesteśmy przy ogniskowych, na koniec poradnika będzie o tym, jakie obiektywy przydają się do astrofotografii. W zasadzie – każde. Ale nie każdym da się zrobić wszystko. Na zdjęciach w tym poradniku używaliśmy obiektywów o ogniskowych od 24 do 200 mm, warto je sobie przejrzeć i porównać. Te z najszerszym kątem widzenia, czyli o ogniskowej np. 24 mm i mniej (także „rybie oko”), świetnie się nadają do fotografowania większych fragmentów nieba, np. Drogi Mlecznej, a także pozwalają na użycie dłuższych czasów naświetlania. Nieco dłuższe, czyli 35-50 mm pozwalają uchwycić np. Wielki Wóz. Dłuższe ogniskowe, np. 135 i 200 mm, pozwalają sfotografować mniejszy kawałek nieba, ale wymagają już większej precyzji, krótszych czasów naświetlania, albo zastosowania specjalnego montażu paralaktycznego z napędem, który będzie śledził ruch nieba. Zwłaszcza jeśli ktoś ma ambicję sfotografować galaktykę M31 w Andromedzie, która, chociaż jest na niebie większa trzykrotnie od Księżyca, świeci bardzo słabiutko i wymaga naprawdę długich czasów naświetlania.
I na sam koniec: nigdy nie daj sobie wmówić, że sprzętem który masz, nie da się zrobić fajnych zdjęć astro. Najlepszy dowód, który znajdziesz w zdjęciach poniżej: zdjęcie Urana, zrobione obiektywem z ogniskową 24 mm. Wiadomo, nie jest to takie zdjęcie, jakie możemy oglądać na stronach NASA. Ale jest. Ty też możesz zrobić zdjęcie Urana i nie tylko, być może wystarczy wyjść w nocy przed dom!
Dodaj komentarz