Statyw – ale jaki?
Otwieramy cykl pod tytułem “Artykuł niesponsorowany”, w którym będziemy zamieszczać krótkie testy i recenzje sprzętu fotograficznego i rożnych gadżetów przydatnych dla fotografa. Jak sama nazwa cyklu wskazuje, będzie to kawa na ławę, naga prawda o każdym produkcie, w jak najbardziej subiektywnej opinii.
A zaczniemy od statywu.
Statyw to bardzo przydatny gadżet, albo całkiem poważne i niezbędne narzędzie pracy. To jeden z pierwszych dodatków, jaki kupuje zapalony fotoamator. Jak zwykle pojawia się problem: jaki właściwie statyw kupić? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie oglądając jeden konkretny statyw, który akurat mamy pod ręką. Na tym przykładzie poznasz różne możliwe zastosowania statywu, a potem być może kupisz właśnie taki lub podobny, albo wyciągniesz swoje wnioski i kupisz zupełnie inny.
A pod ręką mamy statyw firmy SLIK o nazwie SPRINT PRO GM, z dołączoną fabrycznie prostą głowicą kulową (którą można wymienić na inną). Tego dokładnie modelu w sklepach już chyba nie ma, ale znajdziesz podobne tej firmy, w tym nowszą wersję naszego bohatera. Zobaczmy, dlaczego ten statyw jest taki fajny (i do jakich zastosowań, bo pewnie nie do każdych).
Najpierw przyjrzyjmy mu się, gdy jest złożony. Od razu rzuca się w oczy, że statyw jest malutki i leciutki, a więc na pewno świetnie się nada do podróży i to chyba jego główne zastosowanie. Już teraz więc chyba możemy zdradzić, że naszym zdaniem przyda się każdemu, kto potrzebuje mieć dobry statyw, ale jednocześnie nie chce dźwigać wielu kilogramów. Złożony statyw ma tylko 50 cm długości (i to chyba niecałe) i waży niecałe 900 gram. A co ważne, mimo tych parametrów jest zaskakująco solidny, dobrze “spasowany” i sztywny. Producent dopuszcza udźwig 2 kg, ale jak widać na zdjęciu obok, uwieszenie na nim zestawu ważącego 3 kg nie spowodowało katastrofy (przynajmniej w takiej konfiguracji statywu). Poza tym powiedzmy sobie szczerze, jeśli weźmiesz ten statyw w podróż, raczej nie będziesz ze sobą taszczył (a zwłaszcza taszczyła 🙂 ) 3 kg zestawu do robienia zdjęć. Przeciętny podróżny sprzęt foto nie powinien ważyć więcej niż 1 kg, no, może 1,5 kg, więc jak widać ten statyw pasuje do tego idealnie. Tym zresztą zapewne kierował się producent – zaprojektował statyw, w którym nie ma ani jednej zbędnej rzeczy, natomiast te które są, zostały zrobione w najprostszy możliwy sposób, za to solidnie. W efekcie mamy statyw mały, lekki, ale nadal wyróżniający się solidnością i funkcjonalnością na tle konkurencji. Zobaczmy teraz, co on potrafi.
Nogi statywu można rozstawiać bardzo szeroko. Po zwolnieniu odpowiednich blokad możesz dosłownie „posadzić” cały zestaw na ziemi, tak jak to widać na zdjęciu po lewej (trzeba tylko dodatkowo zdemontować dolną część środkowej kolumny, co też widać na zdjęciu). Jeśli dla Ciebie to nadal jest za wysoko – i na to producent znalazł sposób: środkową kolumną możesz wyjąć całkowicie i zamontować do góry nogami, a wtedy możesz fotografować dosłownie przy samej ziemi (na zdjęciu po prawej). Fotograficznych miłośników przyrody, zwłaszcza kwiatków, grzybków i innych małych „przyziemnych” rzeczy, a także miłośników „przyziemnej” perspektywy nie trzeba będzie przekonywać, że taka funkcja bardzo się przyda.
Nogi możemy oczywiście też wydłużać. Statyw traci wtedy na stabilności, wysunięte na maksymalną długość nogi nie dają już takiego poczucia solidności, jak w ustawieniu początkowym. Jedak nadal mocno się wyróżniają na tle tanich „amatorskich” statywów, które można kupić w hipermarkecie. Co warto podkreślić – nawet przy maksymalnym wysunięciu nóg cala konstrukcja nadal zachowuje zadowalającą sztywność, mimo że wygląda dość niepozornie (cienkie te nóżki! – ale za to lekkie). Pod naciskiem ręki nogi lekko się uginają, ale nadal możemy liczyć na to, że statyw nie będzie drżał od byle dotknięcia. Jeśli zastosujesz podstawowe zasady robienia zdjęć na długich czasach naświetlania (pilot, wężyk, samowyzwalacz, wstępne uniesienie lustra, opóźnienie wyzwolenia migawki itp.), możesz liczyć na dobre efekty. Nogi nie mają między sobą łącznika, który mógłby dodać statywowi stabilności, ale na pewno dodałby też masy (i ceny), a za to nogi mogą się poruszać niezależnie, co pozwala ustawić statyw na nierównej powierzchni, albo w nietypowych miejscach (np. między skałami). Dodatkowo nasz statyw może bez problemu funkcjonować jako monopod. Jest na tyle lekki i poręczny, że gdy wysuniesz tylko jedną nogę, masz de facto całkiem wygodny monopod, który szybciutko możesz zamienić w całkiem niezły statyw.
Oprócz wydłużania nóg możemy też obracać pionową kolumnę (razem z zamontowaną głowicą), gdy poluzujemy śrubę przytrzymującą pionową kolumnę statywu (a w zasadzie dwie śruby – jedna jest z boku, a druga na kolumnie od spodu, pod głowicą, ta taka gumowa „otoczka”). Możemy też wówczas wysuwać kolumnę do góry. Wysuwając kolumnę tracimy oczywiście nieco na stabilności, ale trzeba przyznać, że kolumna jest dość sztywna, w każdym razie nie ma żadnych denerwujących luzów i nie drży sama z siebie od byle dotknięcia.
Statyw osiąga maksymalną wysokość nieco ponad 160 cm (oczywiście może nieco więcej, jeśli zmniejszysz rozstaw nóg, ale to już jest ryzykowne). Nogi zakończone są podkładkami z twardej gumy, które można przekręcić, żeby odsłonić metalowe kolce, tak więc możesz dopasować końcówki do podłoża. Jednej rzeczy jednak musimy się przyczepić: statyw mógłby mieć na dolnym końcu środkowej kolumny haczyk do powieszenia torby/plecaka, żeby można było go dociążyć dla większej wygody, stabilności i bezpieczeństwa.
Statyw ma w komplecie głowicę kulową. Nie jest to jakaś wyrafinowana konstrukcja, ale dość dobrze zaprojektowana. Przede wszystkim, nie trzeba wielkiej siły, żeby ją porządnie zacisnąć i unieruchomić odpowiednią śrubą, nawet gdy “uwiesimy” na niej taki trzykilowy zestaw, jak na wcześniejszych zdjęciach. Owa śruba to nie jest może tak wygodne rozwiązanie, jak w dużo poważniejszych głowicach innych producentów, ale jest jak najbardziej użyteczne, a do tego proste, dzięki czemu lekkie i tanie. Głowica kulowa daje fantastyczną swobodę i szybkość w kierowaniu aparatu tam gdzie chcesz.
Swoboda swobodą, ale do szczęścia brakuje jednak jakichkolwiek wspomagaczy w precyzyjnym ustawianiu, a konkretnie poziomicy przy statywie czy podziałki ze stopniami między głowicą a statywem. Z tego powodu używanie tego zestawu do bardziej precyzyjnych zadań może być nieco utrudnione. Fajnie by też było, gdyby głowica kulowa miała opcję zablokowania w pozycji „zero”. W tej sytuacji do zadań wymagających precyzji być może lepiej będzie kupić inną głowicę, tylko że wtedy nie będą to już tanie zakupy. Jednak uczciwie przyznajemy, bo sprawdzaliśmy, że przy odrobinie wysiłku i wprawy można tym zestawem bez problemu zrobić nawet porządną panoramę sferyczną (oczywiście trzeba dodatkowo zamontować specjalną głowicę do panoram). Na pewno poziomica i podziałka stopniowa oraz inna głowica statywowa bardzo by pomogły, ale wtedy rozmawiamy o innych rozmiarach, innej masie i innej cenie całego zestawu.
Można by się jeszcze przyczepić, że głowica nie ma „szybkozłączki”. Aparat przykręcamy bezpośrednio do głowicy, a w zasadzie do podstawki wypełnionej korkiem, żeby aparat się nie ślizgał. Ale za to takie bezpośrednie mocowanie jest bezpieczniejsze, no i pewnie tańsze i lżejsze, prostsze w wykonaniu i tańsze.
Zróbmy małe podsumowanie w punktach (zwłaszcza dla tych, którym nie chce się czytać wszystkich wywodów, a wolą konkretne wnioski):
Zalety zestawu:
- mały (niecałe 50 cm po złożeniu)
- lekki (niecałe 900 gram z dołączoną głowicą kulową)
- relatywnie tani (sama głowica do innych dobrych statywów może kosztować więcej, niż ten statyw z głowicą)
- zadziwiająco solidny, sztywny, świetnie wykonany i dobrze „spasowany”, jak na taką cenę i małą masę
- maksymalna wysokość wystarczająca (nieco ponad 160 cm)
- jednocześnie można fotografować dosłownie przy samej ziemi
- prosta, ale łatwa w obsłudze głowica kulowa w komplecie
- możliwość wymiany głowicy na inną
- łatwe ustawianie także w trudnym, nierównym i nietypowym terenie
- nóżki z regulacją (można wybrać, czy ma być końcówka z twardej gumy czy ostry metalowy kolec)
- dopuszczalny udźwig (2 kg) powinien wystarczyć każdemu miłośnikowi fotografii, który chce podróżować „na lekko”
- statyw można z łatwością zmienić w monopod (i odwrotnie)
- cały zestaw jest bardzo funkcjonalny – mimo braku paru przydatnych udogodnień znanych z bardziej zaawansowanych zestawów bez problemu udało nam się nim zrobić nawet panoramę sferyczną, przy zastosowaniu także bardzo prostej, lekkiej, małej i taniej głowicy do panoram
Ewentualne wady:
- brak haczyka do podwieszenia torby czy plecaka
- brak poziomicy przy części statywowej
- brak możliwości zablokowania głowicy kulowej w pozycji „zero”
- brak podziałki ze stopniami
- brak „szybkozłączki”
Ale w sumie, na 5 możliwych gwiazdek, przyznalibyśmy temu produktowi 4,6. Jeśli producent postawił sobie za cel stworzenie statywu, który będzie idealnym kompromisem dla fotografów chcących podróżować bez nadmiernego obciążenia, to chyba się udało. Statyw jest naprawdę lekki i mały, bardzo funkcjonalny, a przy tym na tyle solidny, że warto rozważyć zabranie go w podróż. Gdy patrzymy w sklepach na lekkie i tanie statywy, a zwłaszcza gdy je dotkniemy, od razu mamy wrażenie, że lepiej w ogóle takich statywów nie kupować i nie zawracać sobie głowy zabieraniem ich w podróż, bo i tak się nie przydadzą do niczego. Ten statyw jest jednak inny. Jeśli szukasz statywu, który ma możliwie najlepszą relację ceny do jakości i funkcjonalności, a przy tym mobilności, prawdopodobnie nie znajdziesz nic lepszego. A jeśli znajdziesz, to nie zapomnij się tym odkryciem podzielić!
Dodaj komentarz